Na pewno kojarzycie tą sytuację. Zostajecie poproszeni o przedstawienie jakiegoś tematu na forum (np. w szkole, w pracy, na spotkaniu rodzinnym). Wasz mózg wie dokładnie co powiedzieć, a wy czujecie się mocni w temacie, na którym się znacie. W teorii cud, miód, orzeszki. Do momentu, w którym trzeba wyjść i wreszcie zacząć mówić. Dopiero po czasie, już w domu, zaczyna się analiza potknięć językowych, pomyłek, pewności mówienia.
Stare, dobre powiedzenie mówi, że praktyka czyni mistrza. I trochę w tym racji. Dziś chciałabym z Wami porozmawiać o autoprezentacji młodzieży szkolnej, która w szkole a także w domu, powinna nabierać odwagi względem wystąpień publicznych. Szczególnie w czasach, które opierają się na wizerunku, a także pewnego rodzaju „handlu umiejętnościami”. Trzeba być pewnym tego, co się umie, żeby potencjalny pracodawca uwierzył, że jesteśmy wartościowym nabytkiem. Nietrudno zobaczyć, że wiele osób nie nabywa w młodości tych umiejętności, nie potrafi kierować wrażeniem jakie wywiera na osobach, które je otaczają.
Bo autoprezentacja to nie sytuacje oficjalne, a raczej każda sytuacja, która wymaga kontaktu ze społeczeństwem. Możemy się w nim odnaleźć, przesadzić lub „dać się zjeść”. Najgorzej mają dzieci i młodzież. Są na etapie budowania poczucia własnej wartości, poziomu odwagi społecznej. Jeśli w tym momencie nie otrzymają wsparcia zagraża im lęk społeczny, którego późniejsze zwalczenie wiąże się z ciężką pracą. Dlatego uważam, że naprawdę warto poświęcić chwilę i pomyśleć nad tematem.
Książką, która zaczęła w mojej głowie myślenie nad tematem jest Autoprezentacja młodzieży szkolnej autorstwa Weroniki Juroszek. Jest to zapis badań, jakie autorka przeprowadziła, chcąc się dowiedzieć jakie trudności w autoprezentacji ma młodzież i jak to się ma do poziomu lęku społecznego u konkretnych osób. Jest to zapis pracy naukowej, więc i język nie jest najłatwiejszy, ale myślę sobie, że mimo wszystko warto sięgnąć po tę niepozorną książkę. Myślę, że jej odbiorcami mogą być osoby pracujące z młodzieżą, rodzice. Ktoś może zapytać po co brnąć w temat? Przecież widać, że książka nie ma formy poradnika, a na pewno można znaleźć coś „ łatwiejszego”. Tu powraca temat ostatniego wpisu, gdy dotykaliśmy problemu wyboru wartościowej literatury, która ma poszerzać naszą wiedzę.
W. Juroszek opisuje problem autoprezentacji młodzieży i jej stylów głównie ze względu na poziom lęku społecznego, zastanawiając się w problemach i hipotezach a później analizując dane i opisując wyniki jakie są konsekwencje określonych modelów zachowań. I owszem w książce nie znajdziemy rozwiązań, ale analizując tę publikację możemy przełożyć zdobytą wiedzę na spotykane przez nas dzieci/ młodzież. Dzięki temu jest szansa, że uda nam się im pomóc albo zrozumieć dlaczego w sytuacjach społecznych zachowują się w określony sposób. A to zawsze jest warte wysiłku.
Jestem przekonana, że spotkaliście na swojej drodze osoby przesadnie pewne siebie albo zbyt niepewne w kontaktach z innymi. Może warto przybliżyć ich historię, Wasze obserwacje i wszystko, co jest związane z tematem, a tym samym może posłużyć za przykład? Komentarze jak zwykle są miejscem na dyskusję.
Pozdrawiam Was serdecznie
Ania – Księganna